Recenzja filmu

Tacy jak my (2016)
Piotr Mularuk
Maria Siniarska

Sztuka mówienia niczego

Nie ma tu miejsca na podsumowanie tego, w jaki sposób Powstanie funkcjonuje w kulturze masowej, które aspekty tego wydarzenia są wyróżnianie, a które nie. Film można byłoby spokojnie pociąć na
"Tacy jak my" pretenduje do miana filmu dokumentalnego. Niestety; poza faktem, że jest to seria ruchomych obrazów przedstawiających prawdziwe osoby wypowiadające się na zadany temat, nie ma on nic wspólnego z dokumentem. Wbrew opisowi, który znaleźć można w materiałach prasowych, nie znajdziemy tu żadnej myśli przewodniej. "Tacy jak my" to seria mini-reportaży, które na siłę połączone zostały w jedną całość w nadziei, że hasło "Powstanie Warszawskie" wystarczy, by zyskać przychylność odbiorców.


Nominalnie film Piotra Mularuka i Marii Siniarskiej ma być "próbą zobrazowania wpływu, jaki wywarło Powstanie Warszawskie na współczesnych Warszawiaków oraz popkulturowych artystów". Temat ambitny, ciekawy i warty poruszenia. Szkoda więc, że "Tacy jak my" ma z nim niewiele wspólnego. Zwykli Warszawiacy stanowią w filmie mniejszość. Twórcy sprawdzili ich ogólną wiedzę o Powstaniu i spytali, co ono dla nich znaczy. Te kilka szybkich wypowiedzi nie wykracza poza oczywiste górnolotne regułki. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby kwestie rozmówców stanowiły punkt wyjścia. Można się było przecież postarać o sprawdzenie, na ile są to "szkolne" gładkie zdania o tym, że "Powstanie Warszawskie ważnym wydarzeniem było", jaką wiedzę o tym tragicznym wydarzeniu mają osoby twierdzące, że bez tysięcy ginących na ulicach Warszawy cywilów nie było dziś wolnej Polski. Można też było skonfrontować wypowiedzi i opinie pytanych z faktami albo pokazać jak na przestrzeni lat ewoluowały poglądy o Powstaniu. Tymczasem Mularuk i Siniarska po prostu zrobili kilka "setek", które można byłoby puścić 1 sierpnia w "Faktach" czy "Wiadomościach" w ramach okolicznościowego materiału o obchodach rocznicy Powstania Warszawskiego.

Więcej miejsca poświęcono artystom, którzy w swojej twórczości inspirowali się wydarzeniami z sierpnia i września 1944 roku. Jednak i w tym przypadku zabrakło nawet minimalnej próby analizy. Reżyserzy "Takich jak my" po prostu sklejają ze sobą różne wypowiedzi (głównie muzyków), które są równie ogólnikowe i niewiele mówiące, co wypowiedzi przypadkowych Warszawiaków. Każdy z twórców otrzymuje bardzo niewiele czasu ekranowego (z jednym wyjątkiem, który zaskakuje, ponieważ więcej ma on wspólnego z zachowywaniem przedwojennej warszawskiej kultury niż z samym Powstaniem). Mogli więc powiedzieć jedynie w paru słowach o tym, jak powstały ich okołopowstaniowe projekty i skąd wziął się pomysł na wykorzystanie motywu walczącej Warszawy. Wszystko to zostało okraszone fragmentami utworów - i na tym kończy się film. Nie ma tu miejsca na podsumowanie tego, w jaki sposób Powstanie funkcjonuje w kulturze masowej, które aspekty tego wydarzenia są wyróżnianie, a które nie. Film można byłoby spokojnie pociąć na 2-3 minutowe segmenty i puszczać po jednym w ramach wieczornych programów informacyjnych każdego dnia wspominania Powstania.


"Tacy jak my" nie mówi więc nic o samym Powstaniu; a już z całą pewnością nic na temat tego, jaki ma ono wpływ na współczesnych Warszawiaków. To film, który idealnie nadaje się do wypełnienia czasu na okolicznościowej akademii. Sprawia wrażenie, jakby stworzono go tylko po to, żeby ktoś mógł się pochwalić nowym materiałem o Powstaniu Warszawskim. Może i Muzeum Powstania Warszawskiego materiał ten rzeczywiście się przyda. W kinach niestety wygląda na rzecz zagubioną i nieukończoną.
1 10
Moja ocena:
3
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones